4 pomysły na rozpoczęcie nauki samodzielnego jedzenia łyżeczką

Autorka wpisu:

Promotorka Karmienia Piersią Katarzyna Kołodziejczyk

Zaczęłaś rozszerzać dietę swojego dziecka i chcesz nauczyć je samodzielnego jedzenia łyżeczką? Oczywiście żadnej z nas się to nie uda… Jak to? To maluch musi opanować tę żmudną sztukę sam. A tymczasem dziecko bierze w rękę łyżeczkę z zwartością. Podnosi ją do buzi. Wszystko skapuje z łyżeczki po ręce na blat… zanim trafi do buzi dziecka! Jedzenie kończy się na oblizywaniu pustej, metalowej łyżeczki. Znasz ten scenariusz? A jednak… Co możesz zrobić, aby ułatwić maluchowi tę naukę…

Przejdźmy do sedna… Konsystencja

Tajemnica tkwi w konsystencji posiłku. Proste prawda? No tak, ale co podać, aby miało odpowiednią konsystencję? Aby w momencie zanurzenia przez malucha łyżeczki w miseczce (o ile do niej trafia! ale zawsze można trochę pomóc trafić i coś na łyżeczkę przylepić), zawartość tej miseczki pozostała na łyżeczce i trafiła do buzi malucha? To czysta matematyka. Im większa powierzchnia będzie oblepiona posiłkiem tym prawdopodobieństwo trafienia zawartości z łyżeczki do buzi dziecka będzie wyższe. Maluch może szybko zauważyć i nauczyć się, że po zamaczaniu w miseczce łyżeczka otrzymuje nowe walory smakowe. Oczywiście nawet najlepsze oblepienie nie wytrzyma stukania łyżeczką o blat, ale zawsze warto spróbować. Polecam poniższe dania!

Po pierwsze… marchewka, marchewka i jeszcze raz marchewka

Odwieczna marchewka, która tradycyjnie idzie na pierwszy ogień podczas rozszerzania diety malucha. Zazwyczaj gotujemy marchewkę do miękkości, a i owszem zwyczajnie ugotowana marchewka podana w całości lub pokrojona w słupki to wspaniała przekąska dla malucha. Choć jednak nie potrzebna jest tu łyżeczka…

Co więc możemy z taką marchewką zrobić?

Obraną i pokrojoną marchewkę (pokrojoną wzdłuż lub na pół) należy ugotować, a następnie rozbić, rozgnieść ją tłuczkiem (podobnie jak to można zrobić z ziemniakami) z niewielka ilością wody z gotowania (jeśli zostało zbyt dużo wody to nadmiar należy odlać). Taka rozciapana marchewka będzie jednak spływać z łyżeczki. Aby ją zagęścić trzeba dodać trochę masła i mąki. Konsystencja będzie jeszcze bardziej „przylepna” gdy całość trochę wystygnie i odstoi na przykład do obiadu (przy gotowaniu rano).

Przepis na samodzielną naukę jedzenia łyżeczką - marchewka

Po drugie… Jabłko na medal!

Jabłko to wspaniały owoc. W Polsce mamy bardzo wiele jego odmian. I wśród nich warto wybrać tę odmianę o miękkim miąższu (zapytać w warzywniaku 😉 ). Po to, aby pokrojone w kosteczkę i uduszone na patelni kawałki ładnie się nam rozciapały (można odrobinkę dolać wody podczas duszenia). I znów takie rozciapane jabłko – podobnie jak marchewka – spłynie z łyżeczki. Ale nie wtedy, gdy dodamy do niego skrobię (ziemniaczaną lub kukurydzianą). Skrobię można rozrobić w niewielkiej ilości wody, dolać do zawartości patelni i jeszcze poddusić mieszając. Otrzymamy lepiący jabłuszkowy kisiel. Mniam!

Po trzecie… owsianka czy płatki owsiane?

Czy wiecie jak smaczne są płatki owsiane po prostu ugotowane na wodzie? Taka owsianka urozmaicona owocami, przyprawami (polecam kurkumę) i bakaliami to bardzo pożywne i zdrowe śniadanie. Oczywiście w zależności od wieku i umiejętności malucha będziemy dobierać odpowiednio dodatki do takiej owsianki. Jednak na początek wystarczą same płatki (takie, które trzeba zagotować, a nie tylko zalać gorącą wodą!). No więc wsypujemy płatki na zagotowaną wodę i gotujemy, aż ją całą wchłoną. Do takich płatków nie musimy dodawać już żadnego zagęszczacza. Same w sobie są lepkie, a będą jeszcze bardziej jak odstoją na przykład do rana po ugotowaniu ich wieczorem.

I na koniec samo mięcho, czyli soczewica

Soczewica oczywiście mięchem nie jest, ale za to jest źródłem pełnowartościowego, przezdrowego białka roślinnego. Ogromnie ją polecam. I znów. Soczewicę wystarczy ugotować na wodzie – co istotne – należy wybrać soczewicę czerwoną. W porównaniu do innych odmian (brązowa, czarna, zielona i żółta) ta czerwona świetnie się rozgotowuje. Po rozgotowaniu się i wchłonięciu całej wody tworzy nam papkę. Może służyć jako zamiennik mięsa również dla naszych dorosłych obiadów (posolona jest bardzo smaczna, a co dopiero jak się jeszcze doda do niej uduszoną na patelni cebulkę i przyprawy…). Choć dla naszego maluszka na początek nie solimy. Po odstaniu i wystygnięciu robi się jeszcze bardziej przylepna. Smacznego!

Przepis na samodzielną naukę jedzenia łyżeczką - soczewica

Rada na koniec

Mój małyssak uczy się posługiwania łyżeczką od początku. Oczywiście mam dużą wyrozumiałość na mniej udane próby (lub wogóle nieudane) i mam jeszcze coś niezastąpionego… psa. Tak! To bardzo ułatwia sprzątanie podłogi, gdy jednak zawartość łyżeczki zostanie strząśnięta. Pukania łyżeczką o blat nawet najlepiej przyklejający się posiłek nie wytrzyma (choć wspomnianym daniom czasem udaje się utrzymać!). Dla mam, które jednak nie mają psa (a tak było właśnie wtedy, gdy na świecie był tylko pierwszy małyssak) mam złotą radę. W sklepach papierniczych można kupić zwykły szary papier w dużym formacie (jak do pakowania prezentów). Taki kawałek podkładamy pod fotelik (lub nawet dwa) i duża część posiłku, która spadnie wyląduje właśnie na nim. Nie musimy go wyrzucać od razu. Na parę posiłków wystarczy. Łatwo taki naciapany jedzeniem papier potem zwinąć i wyrzucić.

I jeszcze parę spraw technicznych

Pamiętaj, że:

Twój maluszek musi siedzieć prosto, tzn. nie może być odchylony do tyłu. Maluszek często na początku stykając się z pokarmami stałymi może zacząć się krztusić i właśnie wyprostowana pozycja pomoże mu odkrztusić i wypluć jedzenie DO PRZODU (wtedy odkasływanie jest skuteczne), a nie do tyłu (co może zwiększyć ryzyko zapchania dróg oddechowych, czyli dławienia).
Każdy małyssak jest inny! Nie zniechęcaj jeśli Twój małyssak preferuje jednak pierś. Mój pierwszy małyssak w wieku w jakim jest teraz drugi małyssak to nawet nie chciał smyrać palcem jedzenia 😉 . Powodzenia!

A do rozszerzania diety polecam książki opisane w dziale Warto poczytać → Książki o rozszerzaniu diety.

Małyssak w akcji

A poniżej same zobaczcie jak przyklejające są dania marchewkowe i jabłkowe. Jak widać marchewka klei się nie tylko do łyżeczki, ale i … do rączki 😀 Czasem łyżeczka trafia do buzi od drugiej strony. I tak dalej i tak dalej … Myślę, że najważniejsze jest to, że małyssak oswaja się z samodzielnym używaniem tego nowego narzędzia 🙂 A jak to jest u Was?

 Zapraszam więc do subskrypcji kanału Małyssak na Youtube.